Orzeł wciąż niepokonany, ale też bez zwycięstwa!

Déjà vu? Orzeł Myślenice poprzedni sezon rozpoczął identycznie, bo od trzech remisów. W bieżących rozgrywkach spotkania z Wolnimi Kłaj i Rabą Dobczyce kończyły się wynikiem 1:1, a w trzeciej kolejce w wyjazdowym meczu z Rudnikiem padł bezbramkowy remis, chociaż mogło być różnie gdyby nie obroniony rzut karny przez Marka Pajkę.

Obszerna galeria zdjęć autorstwa Bartka Ziółkowskiego

Chociaż lepsze sytuacje w tym spotkaniu miał Rudnik, to większy niedosyt mają zawodnicy Orła. To właśnie myśleniczanie przeważali przez niemal całe spotkanie, a gospodarze prostymi środkami przedostawali się pod bramkę Orłowców i stwarzali groźne sytuacje, po których mogli zdobyć bramkę.

Jeszcze przed meczem puchar za mistrzostwo w klasie A w poprzednim sezonie dla Rudnika wręczyli prezes PPN Myślenice Stefan Socha oraz wiceprezes Czesław Ulman. Na trybunach zasiadło grubo ponad 300 osób, co jest ewenementem na tym szczeblu rozgrywek. Rzadko spotykany jest także doping, jednak przeważnie w amatorskim futbolu kibice wspierają swój zespół bardziej kulturalnie niż fanatycy z Rudnika, którzy obrażali kogo popadnie.

Pierwsza groźna sytuacja to niesygnalizowany strzał Mistarza z dystansu, po którym piłka odbiła się od jednego z obrońców i przeleciała tuż nad poprzeczką. W dogodnej sytuacji strzeleckiej znalazł się także Łysek, ale w ostatniej chwili uprzedził go jeden z defensorów Rudnika. Zapachniało bramką również w sytuacji gdy lewą nogą z woleja strzelał M.Górka, ale znów po plecach obrońcy piłka poszybowała nad poprzeczką.

Rudnik przed przerwą postraszył dwukrotnie i w obu przypadkach mogły paść bramki. Najpierw jeden z napastników zwiódł obrońcę w polu karnym i uderzył technicznie w długi róg, ale piłka odbiła się od słupka. W ostatnich sekundach pierwszej połowy po mocnym strzale piłka rzekomo trafiła w rękę Mistarza i sędzia podyktował rzut karny. Zamiast gola do szatni i fety na trybunach w Rudniku szczęście opanowało szeregi Orła, gdyż mocny strzał Dynura z jedenastki efektownie wybronił Pajka, ratując swój zespół z opresji.

Pozycyjne ataki podopiecznych trenera Świecy wyglądały jak przysłowiowe bicie głową w mur, ponieważ wszystko wyglądało dobrze dopóki Orłowcy nie zbliżyli się do linii defensywnej Rudnika, a tam rośli obrońcy skutecznie neutralizowali zagrożenie. Świetną akcję gracze Orła przeprowadzili w 73. minucie, gdy Łysek zagrał w pole karne do Pyzia, a ten kapitalnie wypatrzył Żaka, który wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Radość nie trwała długo, gdyż okazało się, że Łysek był wcześniej na spalonym i gol nie został uznany.

Skomasowane ataki w ostatnich minutach mogły się zemścić na drużynie Orła, gdyż dwie zabójcze kontry mogły się zakończyć bramkami Rudnika, ale w obydwóch przypadkach piłkę spod nóg napastnika miejscowych wygarnął Pajka po raz kolejny ratując swój zespół przed utratą gola i punktów.

LKS Rudnik - Orzeł Myślenice 0:0

Sędziował: Jakub Pieprzyk (KS Kraków)
ORZEŁ: Pajka - D.Górka, Kasprzyk, Mistarz, Lesiński (46 Ostrowski) - M.Górka (78 Łętocha), Ślusarz (67 Święch), Pyzio, Żak, Parszywka (46 Bałucki) - Łysek