Remis jak porażka, Orzeł zaprzepaścił szansę

Kiedy po piorunującym początku Orłowcy prowadzili w Kłaju 2:0 wydawało się, że kolejne gole i wysokie zwycięstwo jest tylko kwestią czasu. Historia futbolu pokazuje jednak, że nigdy niczego nie można być pewnym, bo Orzeł w końcówce musiał jeszcze odrabiać straty i zremisował, chociaż zwycięstwo powinno być już w kieszeni.

Drużyna Wolnych w pierwszej połowie nie stawiała większego oporu, a Orzeł marnował sytuację na potęgę. Najpierw po sprytnym zagraniu Krzysztofa Zająca z rzutu wolnego znakomicie w polu karnym znalazł się Mariusz Kasperek i huknął w dalszy róg, a piłka od słupka wpadła do bramki. Za chwilę znakomitą okazję zmarnował Krzysztof Pyzio i dwa razy Rafał Kański. 

Gola na 2:0 fantastycznym lobem zdobył Krzysztof Zając, a później mógł powiększyć swój dorobek, jednak bramkarz Wolnych sparował jego strzał ze skraju pola karnego. W pierwszej połowie myśleniczanie mieli znaczną przewagę, a miejscowi ani raz nie zagrozili bramce Karola Obłazy. Ani raz do 44. minuty kiedy to Orłowcy sami sprokurowali sytuację dla rywali tracąc piłkę na szesnastym metrze, gdzie przejął ją Tomasz Szmalec i wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem.

Tuż po przerwie na 3:1 powinien podwyższyć Sasza Jacenko, ale nie trafił w bramkę w sytuacji sam na sam. Później nie popisał się sędzia asystent, który nie zareagował na ewidentny faul w polu karnym, a główny arbiter czekał na jego decyzję. Po tej sytuacji z kontrą wyszli Wolni i doprowadzili do remisu po trafieniu Artura Wójcika. Dwie minuty później strata w środku pola spowodowała, że rozpędził się Filip Romański i strzelił na 3:2. Orłowcy z spokojnego prowadzenia i niemal wygranego już meczu zafundowali sobie dramatyczną końcówkę.

Sytuacji było mnóstwo, a do remisu doprowadził Adrian Kasprzyk w 86. minucie, trafiając głową po dośrodkowaniu z kornera. Wcześniej po raz kolejny w polu karnym przewracany był Krzysztof Zając, ale pomimo ewidentnego kontaktu sędzia uznał, że napastnik Orła szukał kontaktu. Szukał i go znalazł jak uznał arbiter, jednak jego zdaniem kontakt to nie faul. Tym samym niejako ograbił Orła z szansy na zwycięstwo, ale głównymi winowajcami są sami zawodnicy, którzy zaprzepaścili szansę na trzy punkty, tracąc bramki po fatalnych błędach i grając nieskutecznie w ofensywie.

Wolni Kłaj - Orzeł Myślenice 3:3 (1:2)
Szmalec 44, Wójcik 60, Romański 62 - Kasperek 7, Zając 23, Kasprzyk 86