Znów punkt stracony w ostatniej minucie...

Po pierwszej połowie Orzeł Myślenice przegrywał 0:1 z Dziecanovią Dziekanowice i spisywał się znacznie poniżej swoich możliwości oraz oczekiwań. Początek drugiej połowy napawał jednak optymizmem, gdyż po około 10 minutach było 2:1 dla podopiecznych trenera Pawła Karasia po golach Łukasza Święcha i Patryka Jamrozika. Niestety później Dziecanovia zdobyła dwa kuriozalne gole z czego ten decydujący o zwycięstwie 3:2 padł w 90. minucie spotkania.

Przed przerwą trudno było się doszukiwać pozytywów w grze Orła, a najlepszą okazję miał Kamil Marzec, który w dogodnej sytuacji strzelił zbyt lekko i w środek bramki. Dziecanovia zagrażała za to po stałych fragmentach gry i własnie po dośrodkowaniu z kornera, wybita przed pole karne futbolówka trafiła pod nogi Mateusza Michalika, a ten huknął bez zastanowienia i piłka zatrzepotała w siatce.

W pierwszej akcji drugiej połowy Orłowcy wywalczyli rzut wolny z prawej strony tuż za polem karnym i sprytnym strzałem bramkarza Dziecanovii zaskoczył Łukasz Święch, a sporą rolę odegrał tutaj Rafał Kański, który swoim ruchem kompletnie zmylił interweniującego golkipera. Myśleniczanie poszli za ciosem i chwilę później objęli prowadzenie, gdy Łukasz Święch kapitalnie zagrał za linię obrony do Krzysztofa Pyzio, a ten zwiódł obrońcę i wyłożył piłkę Patrykowi Jamrozikowi, który w swoim debiucie w pierwszym składzie pewnym strzałem wpakował futbolówkę do siatki.

Niestety tuż po zdobyciu bramki skrzydła Orłowców zostały podcięte w niecodziennych okolicznościach, gdy ze znaczniej odległości centrostrzałem z rzutu wolnego do siatki trafił Tomasz Wolak. Później kolejną sytuację miała Dziexa, gdy zakotłowało się w polu karnym i miejscowi dobijali piłkę pięciokrotnie, ale ta nie wpadła do siatki. Po drugiej stronie kapitalnie Łukasza Święcha obsłużył Patryk Jamrozik, ale ten zmarnował sytuację sam na sam. 

Kiedy wydawało się, że to Orzeł zaczyna przejmować inicjatywę i raz po raz zagrażał defensywie gospodarzy, najpierw za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Krzysztof Pyzio, a za chwilę w 90. minucie meczu nieporozumienie w defensywie spowodowało, że w kuriozalnych okolicznościach Dziecanovia zdobyła bramkę na 3:2 za sprawą Bartłomieja Tulei. W doliczonym czasie w słupek trafił jeszcze Rafał Kański, który mógł zapewnić drużynie remis, a szansę miał także Adrian Kasprzyk z rzutu wolnego, ale fatalnie przestrzelił i sędzia zakończył zawody.

Obszerna galeria zdjęć Bartka Ziółkowskiego - kliknij tutaj!

Dziecanovia Dziekanowice - Orzeł Myślenice 3:2 (1:0)

Orzeł: Bies - D.Górka, Kasprzyk, Mistarz, Lesiński (21 Marzec) - Żak, Leśniak (29 Kański), B.Łętocha, Święch, Jamrozik (75 Parszywka) - Pyzio