Zabrakło konsekwencji, tylko remis z Rudnikiem

Potyczka Orła Myślenice z Rudnikiem dla obydwóch drużyn była z cyklu meczów o życie. Wygrana którejkolwiek z drużyn dodałaby wiary w walce o utrzymanie jednym, a zabić mogła nadzieje drugich. Tymczasem obie ekipy podzieliły się punktami, a z przebiegu meczu to Orzeł miał zdecydowanie więcej szans na sięgnięcie po komplet punktów.

Problemy myśleniczan zaczęły się już w poprzednim meczu, gdzie z gry wypadło dwóch bramkarzy, bo pauzowali w tej kolejce zarówno Mateusz Bies jak i Marek Pajka, przez co w bramce zagrał 16-letni Marcin Bylica i pokazał się z dobrej strony między innymi ratując zespół przed porażką w ostatnich minutach.

W pierwszej połowie prowadzeni po raz pierwszy w tym sezonie przez trenera Pawła Karasia myśleniczanie od początku przejęli inicjatywę, ale pierwszą groźną akcję stworzyli rywale, gdy nieudanie lobował jeden z napastników Rudnika. Później jednak strzały oglądano tylko na drugą bramkę, bo Orłowcy zaczęli dochodzić do sytuacji podbramkowych. Zdecydowanie najlepszą miał Artur Kraus, który dobijał strzał Krzysztofa Żaka i piłka odbijając się od słupka przeturlała się wzdłuż linii bramkowej i wróciła na boisko. Później po strzale Adriana Kasprzyka głową dobijał Mateusz Mistarz, ale tuż obok bramki. Podobnie było po dwóch próbach Bartłomieja Łętochy, gdzie piłka szybowała tuż nad poprzeczką.

Po zmianie stron Orzeł w końcu dopiął swego i wyszedł na prowadzenie. Po kombinacyjnej akcji piłkę na prawej stronie otrzymał Michał Górka i dośrodkował w pole karne, a nieporozumienie w szykach obronnych Rudnika wykorzystał Rafał Kański pakując piłkę do bramki. Rudnik przez większą część meczu nie zagrażał bramce Marcina Bylicy, ale bardzo solidnie sprawował się w defensywie, przez co przewaga w posiadaniu piłki myśleniczan nie przekładała się na kolejne sytuacje.

Gracze Rudnika okazali się za to skuteczni, bo w swojej drugiej akcji podbramkowej w tym meczu doprowadzili do remisu, a wszystko przez brak konsekwencji w kryciu po stronie Orła. To właśnie podopieczni trenera Karasia mieli rzut rożny, po dośrodkowaniu w pole karne piłka spadła pod nogi jednego z graczy, który uruchomił długą piłką Piotra Chmielika, a ten wykorzystał sytuację 1 na 1 z Mateuszem Mistarzem, a następnie mając przed sobą już tylko bramkarza wpakował piłkę do bramki.

W końcówce Orłowcy chcieli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i niezwykle blisko było po kapitalnej bombie Artura Krausa z woleja, ale zmierzająca w światło bramki futbolówka trafiła w plecy jednego z graczy Rudnika. Ofensywna nieskuteczność mogła się zemścić w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, gdy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego groźny strzał jednego z rywali kapitalnie sparował Marcin Bylica.

Orzeł Myślenice - LKS Rudnik 1:1 (0:0)
Rafał Kański 58' - Piotr Chmielik 75

ORZEŁ: Bylica - M.Górka, Kasprzyk, Mistarz, Lesiński - Żak, Ślusarz, B.Łętocha (46 Święch), Pyzio (77 Ostrowski), Kraus - Kański