Trzy rzuty wolne pogrążyły Orła...

Już wspominaliśmy, że stałe fragmenty w defensywie są bolączką zawodników Orła Myślenice w tym sezonie. Orłowcy wiele bramek tracili po dośrodkowaniach z rzutów wolnych, rożnych, czy też po rzutach karnych, a sobotę w meczu z Pcimianką Pcim chociaż prowadzili 2:0, to trzy strzały z rzutów wolnych znalazły drogę do siatki i myśleniczanie stracili punkty.

Mecz był naprawdę emocjonujący, a pierwsza połowa rozgrywana na błyskawicznych obrotach. Orzeł strzelił szybko dwa gole za sprawą Krzysztofa Żaka i Rafała Kańskiego i w pierwszej połowie zdominował lidera tabeli. Przy stanie 2:0 nic nie wskazywało na to, że coś podopiecznym trenerów Kamila Ostrowskiego i Dawida Sudera może w tym meczu zaszkodzić, ale Pcimianka miała w swoich szeregach Sebastiana Pamułę, który dwa razy w przeciągu kilku minut kapitalnie przymierzył z rzutów wolnych, doprowadzając jeszcze przed przerwą do remisu. 

W twardej męskiej grze w tym meczu przeszkadzał jeszcze sędzia główny, który dawał się nabierać niemal na każdą próbę wymuszenia rzutu wolnego, a samego siebie przeszedł, gdy odgwizdał - być może niepotrzebnie - faul na jednym z graczy Pcimianki, który zaraz potem strzelił gola przy biernej postawie defensywy i bramkarza Orła, którzy zasugerowali się wcześniejszym gwizdkiem. Tym większe było zdziwienie, gdy arbiter wskazał na środek boiska uznając bramkę, ale za chwilę po interwencji Orłowców i podpowiedzi sędziego asystenta słusznie cofnął decyzję. Na nic to się jednak stało, bo z tego właśnie rzutu wolnego Pcimianka zdobyła bramkę wyrównującą.

Druga połowa przyniosła nieco mniej emocji, gra nie była już tak porywająca, a zarysowała się przewaga Pcimianki. Lider nie był jednak w stanie przełożyć swojej przewagi na sytuacje podbramkowe, ale zdołał strzelić zwycięską bramkę i to znów po rzucie wolnym. Tym razem Marek Marszalik huknął z dalszej odległości, a piłka skozłowała przed Markiem Pajką i wpadła do bramki tuż przy słupku. Było to na dziesięć minut przed końcem zawodów. Wtedy to Orzeł postawił wszystko na jedną kartę, co spowodowało, że przyjezdni mieli jeszcze co najmniej dwie dogodne sytuacje. Po stronie Orła najbliżej wyrównania był Michał Górka, ale po jego mocnym strzale piłka minimalnie minęła bramkę.

Ostatecznie Pcimianka zwycięstwem z Orłem zapewniła sobie mistrzostwo jesieni, ale w Myślenicach pozostał wielki niedosyt głównie z uwagi na to, że Orłowcy mieli już rywala na przysłowiowym widelcu i zagrali bardzo niedojrzale, dając sobie pomimo walki wydrzeć trzy punkty z garści. A porażka tym bardziej bolesna, że podobnie jak w meczach z Gdovią i Gośćibią zawodnicy Orła chociaż prowadzili i przeważali to stracili gole na wagę punktów ze stałych fragmentów gry. Jest więc nad czym pracować w okresie zimowym! Orzeł kończy rundę na szóstym miejscu z dorobkiem 22 punktów i stratą zaledwie czterech oczek do lidera. Więcej jest więc powodów do zadowolenia, niż do zmartwień!