Orzeł przegrywa z Rabą

To był mecz z cyklu tych, w których kto jako pierwszy strzeli bramkę, ten wygra. Orłowcy mieli ku temu świetne okazje, ale ostatecznie to Raba najpierw wykorzystała rzut karny, a następnie dobiła myśleniczan po kolejnym stałym fragmencie gry.

Od początku spotkanie Orła z Rabą było bardzo wyrównane, ale konsekwentna gra w defensywie myśleniczan spowodowała, że rywale nie stworzyli sobie żadnej klarownej sytuacji. Warty odnotowania był jedynie strzał z dystansu jednego z zawodników, który znacznie minął bramkę. Orłowcy natomiast również próbowali strzałów z dystansu, ale niecelnie strzelali Kasprzyk i Górka.

Świetną okazję w końcówce pierwszej połowy miał Bałucki, który otrzymał świetne podanie od Święcha, zwiódł obrońcę, ale jego strzał w sytuacji sam na sam sparował golkiper Raby. Później po dośrodkowaniu z kornera z ostrego kąta strzelał jeszcze Żak, ale bramkarz Raby znów był górą.

Mecz skończył się tak naprawdę w 65. minucie, kiedy to po szybko rozegranym rzucie wolnym będąc już w polu karnym napastnik Raby wygrał walkę o pozycję z Kasprzykiem po czym się przewrócił, a sędzia wskazał na wapno. Jedenastka została zamieniona na bramkę i tym samym Raba wyszła na prowadzenie.

Po trzech minutach było już 2:0, gdy po dalekim wrzucie z autu co prawda Kasprzyk był faulowany przez jednego z napastników w walce o górną piłkę, a ta spadła w polu bramkowym i gracz Raby z najbliższej odległości trafił do siatki. Gospodarze mieli w tej sytuacji słusznie pretensje do sędziego, który zresztą na przestrzeni całego meczu popełniał masę błędów.

Bramkę kontaktową mógł jeszcze zdobyć Ostrowski, ale nie sięgnął piłki po zgraniu Żaka. Później dwukrotnie główkował jeszcze Kasprzyk, ale raz tuż obok bramki, a następnie wprost w ręce bramkarza. Ostatecznie więc Orłowcy ponieśli porażkę, ale mecz do momentu straty pierwszego gola był tak wyrównany, że równie dobrze to właśnie Raba mogła wyjechać z Myślenic bez punktów.