Baraż o Małopolską Ligę Trampkarzy: Orzeł bliski przejścia do historii

Jak informowaliśmy wcześniej trampkarze Orła Myślenice (roczniki 2001-2002) zdobyli w tym sezonie mistrzostwo II ligi jesienią, wygrywając wszystkie 12 meczów ligowych, a wiosną chociaż odszedł do Wisły Kraków najlepszy strzelec zespołu, to zdobyli także mistrzostwo I ligi, uprawniające do występu w barażu o awans na najwyższy szczebel rozgrywkowy, czyli do Małopolskiej Ligi Trampkarzy.

W barażu zagrać mogli tylko zawodnicy, którzy w przyszłym roku będą trampkarzami, czyli roczniki 2002 oraz 2003, a mierzyli się z mocną drużyną Krakusa Nowa Huta, której rocznik 2002 występował w tym sezonie w Małopolskiej Lidze Trampkarzy. Nie trudno było wskazać, że faworytem tych zawodów był Krakus, a Orzeł chociaż wcześniej święcił sukcesy w roczniku 2002, to po raz pierwszy wystąpił bez Bartosza Matogi i Sławomira Chmiela, którzy byli wiodącymi postaciami, a przenieśli się do krakowskiej Wisły.

Podopieczni trenera Kamila Ostrowskiego nie składali jednak broni i byli blisko sprawienia niespodzianki oraz co za tym idzie awansu do najwyższej ligi. Od pierwszych minut Orłowcy zaczęli grać wysokim pressingiem przez co już po piętnastu minutach mieli trzy stuprocentowe sytuacje, a wykorzystali zaledwie jedną, gdy okazję sam na sam z bramkarzem wykorzystał Antoni Matejczyk.

Rozgrywający świetna zawody napastnik Orła zdobył później drugiego gola pięknym strzałem z dystansu, a za chwilę Krakus strzelił bramkę kontaktową. Jeszcze przed przerwą na 3:1 podwyższył Michał Mirochna i szkoda tylko, że w końcówce pierwszej połowy rywale zdobyli gola na 3:2, który pozwolił im na zmniejszenie strat, a trzeba przyznać, że gol był nieprzeciętnej urody. W dodatku w międzyczasie myśleniczanie stracili jednego z kluczowych zawodników, bowiem po zderzeniu z jednym z rywali boisko opuścił z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu Eryk Druzgała.

Do przerwy Orzeł prowadził zasłużenie, ale gra pressingiem odbiła się najwidoczniej na siłach zawodników po przerwie, gdyż zdominował ją Krakus. Gracze z Nowej Huty mieli mnóstwo sytuacji, a Orłowcy starali się skutecznie bronić i kontratakować. Ta sztuka udawała się dość długo, ale na dziesięć minut przed końcem meczu po zamieszaniu w polu karnym i strzale pod poprzeczkę Krakus doprowadził do remisu.

Zepchnięciu do defensywy Orłowcy w ostatnich minutach stracili gola z rzutu karnego, którego co prawda miał na rękach Krzysztof Baran, ale ostatecznie piłka wpadła do siatki. Gol na 5:3 to już ostatnia akcja meczu, kiedy to trener Kamil Ostrowski postawił wszystko na jedną kartę, a gracze Krakusa wyprowadzili zabójczy kontratak.

Pomimo porażki Orzeł Myślenice pokazał się z bardzo dobrej strony przede wszystkim słowa uznania należą się za wygranie II ligi oraz I ligi, ale także za ten mecz, w którym postraszyli faworyta i może lepsza skuteczność na początku spotkania lub więcej sił w końcówce pozwoliłyby na sprawienie niespodzianki. Pomimo wszystko Orzeł jest dumny ze swojej drużyny!

PONIŻEJ SKRÓT PIERWSZEJ POŁOWY MECZU:

Krakus Nowa Huta - Orzeł Myślenice 5:3 (2:3)
Matejczyk 2, Mirochna

ORZEŁ: Baran - Jamrozik, Majka (C), Surowka, Białoń - Jachymczak, Mirochna, Wójtowicz - Depta, Matejczyk, Druzgała oraz Gościniak, Ostrowski, Syrek Sobieszkoda Galas